(…) pakuję sobie te historie do głowy jedną po drugiej, aż powstanie z nich taki mieniący się kolorami żyrandol (…) B. Hrabal

22 maja 2025 – wykład i warsztat Pana prof. Wojciecha Solińskiego nt. literatury czeskiej, warsztatu pracy filologa, miłości do książek i podróżach do Republiki Czeskiej w ramach spotkania BEYOND LANGUAGE

xc1
sd6

vb7
hyt6

Tłumacz świetnie sobie poradził, wywiązał się z zadania jak najlepiej. Fragmenty tekstu prostej czeszczyzny z błędami … tłumacz te błędy czeskie „przerobił” na nasze [polskie] – jak powinno być „u”, dał „ó”, „rz” – „ż”, „ch” – „h” … czeskie błędy są inne, oczywiście, ale tłumacz musiał to jakoś oddać. Dobrze sobie z tym poradził. (Wojciech Soliński [WS])

W języku czeskim jest sporo zapożyczeń i to głównie z języka niemieckiego. Czesi mają to do siebie, że szybko zapożyczenia bohemizują. Tak, jak my. Z terminologii komputerowej, na przykład, mamy „deletować”, „upgreadować” / „upgrejdować”, itp. Czesi też dodają swoje końcówki, odmieniają słowa, udomawiają te zapożyczenia. (WS)

sd6
zx4

rt

Robię notatki w książkach. W szkole miałem lekcje kaligrafii. Ta literka potem taka zostawała w pamięci ręki. Potem jeszcze musiałem opanować pismo techniczne. To pismo też miało swoje wymagania. Tak mnie ta szkoła wyuczyła. (WS)

Dawniej czytałem osiem godzin dziennie. Mogłem siedzieć w Ossolineum i czytać. Audiobooki nie są dla mnie. Tylko z papierem. Jedynie prace studenckie, godzę się czytać z ekranu. Nie chcę nikogo narażać na koszty. (WS)

er5

fg6
Fotografia pochodzi z książki Wojciecha Solińskiego (2013) Bohumila Hrabala sprawa polska (i inne sprawy).

cv678

Pewex – na jednym bonie było napisane „jeden dolar”, ale to nie był dolar.
Za cztery bony można było sobie kupić dżinsy. Najpierw trzeba było zdobyć te bony. (WS)

„Chleb baltonowski” – w Baltonie można było kupować różne rzeczy, tylko nie chleb! (WS)
Baltona  była dla ludzi zatrudnionych zagranicą, głównie dla marynarzy.

Tuzex (skrót od określenia tuzemský export – eksport krajowy) – przedsiębiorstwo państwowe z siedzibą w Pradze, prowadzące sieć sklepów i kiosków walutowych w Czechosłowacji; odpowiednik polskiego Pewexu.

Štamgast (od niem. Stammgast) to tytuł przyznawany w czeskich pubach tylko najwierniejszym bywalcom, ludziom, którzy przychodzą do tego samego pubu od lat.

ertdf
hj8
gtr09

Štamgast

bgt
DACZA

Wszedłem do tego baru i mówię do kelnera: „Poproszę hemenex”

Idę sobie kiedyś przez Brno. Tam jest taka ulica, nomen omen – Czeska – i jest sobie taki bar, gdzie można zjeść śniadanie. Patrzę, a na szyldzie przed wejściem do tego baru szybkiej obsługi jest taki napis: „HEMENEX”. Stoję i myślę przed tym wejściem „Co to jest ten „HEMENEX” … Wszedłem do tego baru i mówię do kelnera: „Poproszę hemenex”. Po chwili, kelner przynosi mi „jajka na szynce”. Tak to sobie Czesi behemizują. Jak się da, to bohemizują. (WS)

bgt

Pokupność wcale nie znaczy poczytność…

Kiedyś w parafiach sprzedawano Tryptyk rzymski Karola Wojtyły. Wszyscy parafianie w niedzielę kupowali po mszy tę książkę. Kto do dzisiaj ją przeczytał?! Nie chodziło o to, żeby tę książkę przeczytać, ale żeby ją mieć. (WS)

Są książki pokupne, poczytne i są „półkowniki” [te zalegające półkach]. Tych kategorii mogłoby być więcej. Są też, na przykład, takie książki, których sobie odmawiam. (WS)

Umberto Ecco przypomina taki tryb pracy naukowej polegający na fiszkowaniu.  Ja też tak pracowałem. Książka czy artykuł musiały się zmieścić na takiej fiszce. Ja robiłem te fiszki trochę większe – zeszytowe. Streszczałem na nich treść artykułu czy książki. Potem był etap przeglądania i porządkowania tych notatek – jedne szły do wstępu, inne do rozdziałów pracy, itd. To polegało na nieustannym przepisywaniu. Na tych fiszkach często były cytaty in extenso. Niektóre cytaty wykorzystywałem, inne przekładałem na mój dyskurs.

gty

(…) pakuję sobie te historie do głowy jedną po drugiej, aż powstanie z nich taki mieniący się kolorami żyrandol. Kiedy już nie mogę wytrzymać, kiedy zaczynam się bać, że mi głowa pęknie, muszę usiąść przy maszynie do pisania. A potem tak jak przy oddychaniu, wdech – wydech, piszę tak długo, aż wypłyną ze mnie wszystkie te obrazy, które nie dawały mi spokoju, które przepychały się tam jak dzieci w piaskownicy, i znów jestem pusty, i wszystko zaczyna się od początku.

Bohumil Hrabal (2002)

Opracowane i dodane przez M.P.

Projekt "Zintegrowany Program Rozwoju Uniwersytetu Wrocławskiego 2018-2022" współfinansowany ze środków Unii Europejskiej z Europejskiego Funduszu Społecznego

NEWSLETTER